PODWILCZE rodzinne gniazdo wielce zasłużonego pomorskiego rodu von Podewils.
Pierwsze wzmianki pochodzą z zapisków parafialnych z drugiej połowy XIV wieku. Jest to jedyna pisana informacja o właścicielach majątku. W 1720 roku Franciszek Wilhelm Podewils, radca rządowy, odziedziczył Podwilcze po majorze Georgu Joachimie Podewils. Dobra te zostały oddane w zarząd 28 kwietnia 1746 roku na okres 24 lat wdowie po Franciszku Hoyer. Ta z kolei już 10 kwietnia 1747 roku przekazała majątek swoim dwóm braciom: Bogislavowi Georgowi Friedrichowi von Podewils i Heinrichowi Wilhelmowi von Podewils.
Kolejna zmiana właściciela nastąpiła na mocy decyzji, jakie podjęła w dniu 2 września 1748 i 18 kwietnia 1749 roku owdowiała Maria Helena von Podewils z domu von Münchow, pełniąca funkcję wysokiego urzędnika władzy terenowej. W wyniku postanowień dotychczasowej właścicielki nastąpił podział dóbr pomiędzy jej dwóch synów. Starszy, porucznik Bogislav Georg Friedrich, otrzymał dobra Łoźnica, natomiast młodszy, kapitan Heinrich Wilhelm, otrzymał Podwilcze. Z kolei mocą jego testamentu, z 9 stycznia 1758 roku, cały majątek Podwilcze otrzymał jego najmłodszy brat, porucznik Adrian von Podewils. ........................................... Moglibyśmy tak wymieniać właścicieli majątku jeszcze bardzo długo.
W 1945 r. obiekt zajęło wojsko. Następnie pałac znacjonalizowano wraz z majątkiem. Od 1954 r. znajdował się w nim Państwowy Dom Dziecka. Pod koniec lat sześćdziesiątych pałac użytkowały ponownie oddziały Wojska Polskiego. Od 1972 KGHM prowadził tam ośrodek kolonijny dla dzieci. Trudności finansowe użytkownika spowodowały przekazanie majątku w 1981 roku Urzędowi Gminnemu w Białogardzie.
Ostatnia zmiana własnościowa nastąpiła w 1987 roku, kiedy to pałac zakupiła osoba prywatna. Kubatura 8000 m kw.
Niestety od tego czasu pałac jak cały park ulega totalnej dewastacji. Każdy kto tylko może stara się uszczknąć kawałeczek tego majątku dla siebie. Kradzieże, podpalenia, ogólna niezgoda nie prowadzą do odrestaurowania pałacu.
Obiekt jest podobno wystawiony na sprzedaż więc może znajdzie się ktoś na tyle mocny by go uratować.
Wszystkie zdjęcia, oprócz archiwalnych, są autorstwa Jolanty Grochowskiej.
S
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz